Niedługo potem stał się największą gwiazdą Botafogo. Pewnego razu
podczas meczu Kostaryka - Botafogo przy stanie 1:1 w ostatniej minucie
Garrincha ograł wszystkich i stanął sam na sam z bramkarzem. Nie strzelił
jednak na bramkę. Ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich zawrócił i jeszcze raz
zaczą omijać rywali. Trener Paulo Amaral niemal nie dostał zawału, a Mané
stanąwszy drugi raz sam na sam z bramkarzem znowu zawrócił. Trzeci raz ograł
wszystkich i na koniec puścił piłkę pomiędzy nogami bramkarza prosto do siatki. Zapytany po meczu
dlaczego od razu nie strzelał, powiedział, że bramkarz nie chciał wcześniej
nawet trochę rozstawić nóg aby mógł mu założyć tzw. "siatkę". Takich
boiskowych wybryków Garrinch'y było więcej. W reprezentacji Brazyli
zadebiutował w 1955 roku. Trener Vicente Feola nie darzył jednak zaufaniem
fenomenalnego dryblera. Był co prawda najlepszy, ale często pozwalał sobie na
swawolne dryblingi przez całe boisko, specjalnie ośmieszał obrońców ogrywając
ich kilkakrotnie w ciągu jednej akcji. Zamiast strzelać w doskonałej sytuacji,
zawracał z piłką i robił sobie kpiny z rywali.