Koledzy z boiska chcieli mu pomóc. Właśnie dzięki Pelemu i Zagalo
9 grudnia 1973 roku zorganizowano mecz Brazylia - Reszta Świata, z którego cały
dochód przekazano dla Mané. Był to dla Garrinch'y mecz pożegnalny. Zagrał tylko
jedną połowę, ale to nie było ważne. Żegnało go ponad 130 tyś. widzów. W 1982 roku na mistrzostwach
świata w Hiszpani jeszcze udzielał wywiadów, a w pół roku później umarł w
depresji alkoholowej, zapomniany przez wszytkich. Rodacy po śmierci wystawili
mu pomnik. Zostało po nim 11 córek, choć zawsze marzył o synu. Tu kończy się
historia człowieka, który był "Radością narodu".